W Hongkongu mam swoje ulubione smaki. Nie wszystkie z listy poniżej wywodzą się z Hongkongu czy są typowe dla kuchni południowochińskiej, ale są tutaj tak samo popularne, jak w krajach ich produkcji. Polecam spróbować wszystkim, którzy wybierają się do Azji albo znajdą taki produkt w Polsce. O kuchni typowo hongkongskiej pisałam około miesiąca temu.
1. Matcha – Zielona herbata w proszku
To wynalazek japoński, ale w Hongkongu niezwykle popularny. Jest to tradycyjna japońska zielona herbata sproszkowana. Do jej zaparzenia potrzeba jest specjalna miotełka, która ułatwia rozpuszczenie machy w gorącej wodzie. Oprócz, zwykłej herbaty, z takiego proszku korzysta się jeszcze przy produkcji lodów, deserów czy kaw. Nawet Starbucks ma w swojej ofercie Latte z zielonej herbaty, które wręcz uwielbiam i chyba nie piję już żadnej innej kawy. W niektórych cukierniach kupić można również tiramisu z zielonej herbaty bądź drożdżówki z nadzieniem z zielonej herbaty. Zdarzyło mi się również raz spróbować makaronu w tym smaku. Zdecydowanie jednak preferuję desery.
W Polsce proszek Matcha można dostać w Kuchniach Świata oraz na allegro.pl Niestety nie miałam okazji nigdy spróbować proszku w Polsce, także nie ręczę za jakość.
2. Passion fruit – Makaruja
Owoc, który niekiedy też można dostać w Polsce. Nie jest w Hongkongu aż tak popularny, ale na pewno bardziej dostępny. Dojrzały miąższ marakuji jest słodki, ale nieco kwaskowaty. Ma wspaniały aromat i również świetnie nadaje się do wszelkiego rodzaju koktajli czy smoothies.
3. Kokos
Co prawda, ten owoc kojarzy się bardziej z Tajlandią niż Hongkongiem, ale jest tutaj również relatywnie tani i łatwo dostępny. Istnieją również różne rodzaje kokosa, ale mi chyba najbardziej przypadł do gustu właśnie ten zielony kokos, najbardziej popularny w Tajlandii. Ponadto, można go zarówno pić, jak i jeść. Woda kokosowa jest bardzo zdrowa. Ma mało kalorii, a jest niezwykle orzeźwiająca. Z kolei miąższ kokosa jest bardzo sycący i dobrze wpływa na stan cery. Ogromny minusem tego owocu jest problem z otwarciem. Skorupka jest bardzo twarda. Owoc również niekiedy dostępny w polskich marketach.
4. Mochi
Znowu przysmak z Japonii, który pokochałam. Jest to pączek, choć zupełnie nie przypomina pączków, które znamy z Europy. Ma bardzo elastyczną skórkę i przeważnie różne nadzienia owocowe. Rozpływa się w ustach. Mój ulubiony smak to mango, gdyż przypomina mi popularne w moim dziecińskie lody Solero egzotyczne. Oczywiście, są również mochi z zielonej herbaty. 😉
5. Obanyaki – japońskie naleśniki
Wiele supermarketów sprzedaje w godzinnach porannych pyszne, miękkie i pachnące obanyaki. Są to naleśniki, ale w nieco innej formie niż płaskie naleśniki znane w Europie. Już bardziej przypominają amerykańskie pancakes, które namiętnie goszczą w scenach śniadaniowych amerykańskiego kina. Z tą różnicą, że obanyaki mają nadzieje w środku. Moje ulubione to oczywiście obanyaki z nadzieniem z zielonej herbaty, ale hongkongczycy zapewne preferują te z czerwoną fasolą.
nienawidze proszku z zielonej herbaty, mojemu na urodziny kupilam tort z zielonej herbaty i czerwonej fasoli (to jest dopiero kantonski smak ;)) ale tak mi nie odpowiadalo, ze masakra – w przyszlym roku zemszcze sie czekoladowym 😉 dziwne, ze na liscie nie ma dragon fruit – jak mozna go nie lubic? 😉
a czy w HK sprzedają w supermarketach żywe żaby i żółwie?
Tak sprzedają. Co prawda, moze nie w supermarketach, tylko na targach, ale sama widziałam jak taka żabę uśmiercają. W Hongkongu popularne jest żywe jedzenie, gdyż tylko wtedy mozna zaufać świeżości, ale takie praktyki raczej nie sa na moje nerwy
Kasiu! a co z jogurtem mrożonym Yo-Mama o smaku zielonej herbaty??? Yummy jest przecież! 🙂
Co prawda to prawda Kingo. Nawet był to kandydat do mojego wpisu tutaj, ale postanowiłam, że będzie to post dotyczący smaków, które poznałam w HK, a jogurt znałam już wcześniej. Nie mniej jednak przyznaję Ci całkowitą rację, Yo-mama jest warte uwagi.
Naleśniki w kształcie ryby całkowicie mnie zwaliły z nóg! To musi być pyszne! 😀
I jeszcze tych wszystkich zielonych rzeczy bym spróbowała 😉
Marakuja rzadzi! Tez lubie…
uwielbiam marakuje ale trzeba uważać na cyjanek w niej zawarty ( zielone części ), będę musiał poszukać tej herbatki.
Dzięki za informacje. Z moim obsesyjnym charakterem to ważna wiadomość. A herbatke spróbuj poszukać na Allegro albo w Kuchniach Świata jeśli masz gdzies w pobliżu.
Nam nam… =) Te pączki muszą być przepyszne!
Niektóre z tych rzeczy znam, ale te naleśniki w kształcie rybek są świetne – chętnie bym spróbowała 🙂 Dla mnie z rzeczy typu >must eat/drink< kiedy jestem w Azji to koniecznie świeży kokos, marakuja, mango, mangostan i bubble tea ^_^
Kocham mochi miłością od pierwszego kęsa! Warto dodać, że są przyrządzane z ciasta ryżowego więc są o niebo zdrowsze od „naszych” pączków 🙂 W Chinach można kupić mrożone mochi z lodami śmietankowymi w środku od… Nestle!
Olu, Ja tez kocham ale teraz sie stałam wybredna i tylko ta marka ze zdjęcia mi pasuje. Muszę sie wybrać do Japonii zeby skosztować oryginałów
Mochi Sweets są zdecydowanie najlepsze- to fakt. Na szczęście ich produkty są dostępne również w Shenzhen 🙂